W HOŁDZIE ZAMORDOWANYM W KAROLINIE I KAZANOWIE
10 min read
Hitlerowska zbrodnia z 18 marca 1942 roku w Karolinie i Kazanowie oraz kolejne egzekucje dokonywane w następnych dniach i tygodniach, były pierwszym, tak dużym zbiorowym mordem w ówczesnym województwie kieleckim. Zginęło około stu polskich patriotów.
Władze samorządowe, organizacje kombatanckie, strażacy, harcerze i uczniowie oraz rodziny pomordowanych i mieszkańcy pacyfikowanych miejscowości każdego roku oddają hołd rozstrzelanym. Uroczystości odbywają się zwykle w niedziele. W tym roku odbyły się 14 i 18 marca . W Kazanowie mszę św. w intencji pomordowanych celebrowali ks. proboszcz Marian Dybalski oraz prof. Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu ks. Paweł Gogacz.
Po nabożeństwie przedstawiciele władz samorządowych z wójt Teresą Pancerz -Pyrka, Szymonem Wolińskim przew. Rady Gminy i jej wiceprzewodniczącym Pawłem Kacą, kombatantami BCH z ich seniorem por. Edwardem Wulczyńskim oraz strażakami OSP oddali hołd zamordowanym 16. Polakom i kilkunastu przedstawicielom społeczności żydowskiej, składając wieniec i zapalając znicze pod pomnikiem w podkazanowskim Lasku. Na pomniku w Kazanowie widnieją nazwiska rozstrzelanych. Oto oni: Antoni Szczepanowski, Bolesław Szczepanowski , Józef Pyrgiel, Czesław Koptas, Aleksander Jabłoński, Edward Rybakowski, Tadeusz Jaśkiewicz, Władysław Ładak, Stefan Czarnecki , Bolesław Sikora, Jan Wójtowicz i Władysław Wójtowicz.
Cześć pomordowanym oddał Zbigniew Gołąbek prezes Zarządu Okręgowego Związku Kombatantów RP i b. Więźniów Politycznych w Radomiu. Pełni on tę funkcję od kilku tygodni. Jego 95 – letni poprzednik kpt. Adolf Czekaj zmarł w styczniu. Zbigniew Gołąbek przemawiał także w imieniu pozostałych członków zarządu, sędziwych wiceprezesów – mjr. Jerzego Kłosowskiego i kpt. Bogusława Wiącka oraz w jednej osobie sekretarza i skarbnika – płk Kazimierza Kasicy, także z upoważnienia władz krajowych tego Związku Kombatantów RP oraz Zarządu Koła Gminnego w Kazanowie z jego prezesem mjr Stanisławem Drabem i wiceprezesem Tadeuszem Zychem, jednocześnie prezesem OSP w Kazanowie.
18 marca 1942 roku władze hitlerowskie dokonały w Karolinie i Kazanowie mordu na ponad 80. mężczyznach z kilkunastu podzwoleńskich miejscowości, pod zarzutem ich udziału w działalności konspiracyjnej skierowanej przeciw niemieckiemu okupantowi. Za pretekst posłużyła okupantowi śmierć pod koniec lutego w niewyjaśnionej do końca przypadkowej bójce w Ranachowie Starym volksdeutscha Józefa Jagera żołnierza Wehrmachtu, syna kolonisty niemieckiego z Karolina. W podobnych okolicznościach zginął w Kazanowie volksdeutch Jakob Gramm, który bezprawnie przywłaszczył sobie młyn po żydowskiej rodzinie.
Listę osób do rozstrzelania przygotowali volksdeutsche z Karolina, przekazując ją gestapowcom. Ze śledztwa prowadzonego przez Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich (IPN) wynika, że zbrodniczą akcję nadzorował szef dystryktu Radom, który w 1947 roku został osadzony w szczecińskim więzieniu. Zmarł przed zakończeniem prowadzonego śledztwa. Całe śledztwa prowadzone przez Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w ramach IPN zostało zakończone w grudniu 2017 roku. O jego nikłych rezultatach zostali powiadomieni członkowie rodzin pomordowanych i zeznający świadkowie.
Hitlerowskie służby represyjne dystryktu Radom : gestapo, żandarmeria oraz agenci rekrutujący się głównie ze środowiska kolonistów niemieckich wykorzystały to tragiczne wydarzenie do rozprawienia się z osobami, uczestniczącymi w rodzącej się patriotycznej konspiracji lub mogącymi do niej przystąpić. Prawie przez miesiąc sporządzali listy osób, jak się okazało przeznaczonych do fizycznej likwidacji.
Jako dzień zbrodniczej pacyfikacji wybrali oprawcy poniedziałek, 18 marca 1942 r. Mieszkańcy miejscowości przygotowywanych do represji myśleli, że okupanci zrezygnowali z ewentualnego odwetu. A oni po prostu uśpili czujność społeczeństwa. Także tym, że poniedziałek 18 marca wyznaczyli w Karolinie dniem obowiązującego kolczykowania zwierząt hodowlanych – bydła i trzody chlewnej. Uśmiercenie hitlerowską metodą strzałem w tył głowy ponad 30. mężczyzn w Kazanowie, w tym kilkunastu osób pochodzenia żydowskiego nastąpiło nad wykopanym dołem, który stał się zbiorową mogiłą. Podobnie było w Karolinie. Do ich wykopania zmusili hitlerowscy zbrodniarze mieszkańców tych miejscowości, w tym członków rodzin osób rozstrzelanych.
Prezes Zbigniew Gołąbek powiedział między innymi: – Jesteśmy w świętym miejscu historii. Kiedy przemija pamięć ludzka, ten pomnik przypomina o chwale mieszkańców Kazanowa, Karolina i okolic, którzy zapłacili cenę najwyższa, cenę życia, bo należeli do elity polskiego patriotyzmu.
Należeli do pokolenia Kolumbów, które w obronie ojczyzny wystąpiło z najwyższego zaciągu serca i sumienia. Byli przekonani, że wiara i nadzieja zwyciężą… Dominujące wówczas systemy polityczne – hitleryzm i stalinizm były symbolami zła i hańbą XX wielu.
Podziękował też władzom samorządowym z panią wójt Teresą Pancerz-Pyrka, kombatantom, strażakom, młodzieży szkolnej, przedstawicielom rodzin pomordowanych i pozostałym i mieszkańców za stałą troskę o to i inne miejsca Pamięci Narodowej, kryjące prochy tych którzy walczyli i oddali życie za wolność i niepodległość Polski.
Pani wójt Teresa Pancerz – Pyrka oddając hołd pomordowanym oznajmiła, że ze względu na epidemię koronawirusa są one skromne, będą jednak kontynuowane przez młodzież szkolną.
Zbigniew Gołąbek został wybrany prezesem Zarządu Okręgowego Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych w Radomiu gdyż od wielu lat godnie reprezentuje tradycje kombatanckie ziemi radomskiej, w tym gminy Kazanów, z której się wywodzi . Jego rodzice – mjr Edward Gołąbek ps. ,,Orzeł” i por. Ewa Gołąbek ps. ,,Jagoda” z domu Pastuszka oraz jej siostra Marianna Pastuszka-Cebulska, działali czynnie w Zgrupowaniu BCH ,,Ośka”. W gospodarstwie ich ojca Walentego Pastuszka ps. Gubernator w Kroczowie Większym znajdował się duży magazyn broni Zgrupowania BCH ,,Ośka”. Zbudowany został pod stodołą.
Dziadek por. Wojciech Gołąbek ps. ,,Spokojny” został 1 kwietnia 1942 roku, po fizycznym znęcaniu się, rozstrzelany. Stało się to kilkanaście dni po masowych egzekucjach w Karolinie i Kazanowie. Został zamordowany przed własnym domem, 11 strzałami z pistoletu i ciosami zadanymi bagnetem, w odwet za udaną ucieczkę synów Władysława, Edwarda i Stefana oraz ich sąsiada – Jana Kocota, których też zamierzali aresztować i rozstrzelać. Na licznej uroczystości pogrzebowej ,,Spokojnego”, jej uczestnicy spostrzegli obecność przybyłych po cywilnemu volksdeutschów i esesmanów z Radomia. Niestety, nie udało im się wyśledzić zbiegłych synów i sąsiadów zamordowanego.
Stryj Zbigniewa gen. bryg. Władysław Gołąbek ps. ,,Boryna” był współorganizatorem Zgrupowania Batalionów Chłopskich ,,Ośka’ i zastępcą jego dowódcy. Po wojnie przez wiele lat był przewodniczącym Rady Krajowej Żołnierzy Batalionów Chłopskich. Ówczesny burmistrz Zwolenia Marian Krawczyk i Zbigniew Gołąbek jako wicewojewoda byli współinicjatorami budowy i odsłonięcia w 1997 roku Mauzoleum Mogiły.
Zbigniew Gołąbek tym razem jako prezes Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów politycznych Okręgu Radom uczestniczył też w końcowej części uroczystościach w Mauzoleum-Mogile w miejscowości Karolin. Organizatorem uroczystości byli: Burmistrz Zwolenia, PSP im. Jana Kochanowskiego w Sycynie, Światowy Związek Żołnierzy AK, Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych oraz Parafia pw. Zesłania Ducha Świętego.
Rozpoczęła je msza święta w zwoleńskim kościele odprawiona przez ks. prob. Krzysztof Badeńskiego w intencji pomordowanych. Po nabożeństwie uczestnicy udali się do Karolina gdzie znajdują prochy rozstrzelanych upamiętnione w urządzonym na miejscu zbiorowej mogiły Pomniku Pamięci.
Przemówienie wspomnieniowe w imieniu władz samorządowych wygłosił burmistrz Zwolenia Arkadiusz Sulima, witając także gości, wśród nich posła Andrzeja Kosztowniaka i reprezentującego samorząd powiatu, wicestarostę zwoleńskiego Waldemara Urbańskiego.
Burmistrz Arkadiusz Sulima powiedział m.in.: – Rankiem 18 marca 1942 roku oddziały gestapo żandarmerii przeprowadziły akcje pacyfikujące tereny między Zwoleniem, Ciepielowem a Kazanowem, w szczególności obejmujące miejscowości: Ranachów, Pcin, Pcinolas, Sydół, Ciepielów, Sycyna, Karolin, Kroczów i Kazanów.
-Aresztowanych doprowadzano do dwóch punktów zbornych. W Karolinie tym miejscem była szkoła, zaś w Kazanowie zabudowania jednego z mieszkańców. Hitlerowcy przesłuchiwali aresztowanych, stosując okrutne metody.
…W czasie przesłuchań aresztowanych, wielu zatrzymanych mieszkańców Karolina kopało dół w polu… Około godziny 12-tej aresztowanych wyprowadzono ze szkoły i ustawiono piątkami nad brzegiem tego dołu. Pluton egzekucyjny strzelał w tył głowy, a rannych dobijał strzałami z ręcznego pistoletu osobnik dowodzący zbrodniczą akcją..
…Po tym okropnym mordzie. Oficer niemiecki wygłosił przemówienie, w którym powiedział, że Polacy zginęli za nieposłuszeństwo wobec władzy niemieckiej… Rok po tych wydarzeniach niemieccy okupanci wrócili na miejsce kaźni, by dla zatarcia śladów, spalić ciała pomordowanych środkami chemicznymi.
-Nasza dzisiejsza obecność w tym miejscu to przede wszystkim hołd złożony osobom, które zostały zamordowane w czasie II Wojny Światowej, ale także nasz dowód pamięci o bohaterstwie i męstwie, co w 79 rocznicę tych wydarzeń jest tak bardzo ważne.
Burmistrz Zwolenia Arkadiusz Sulima nawiązując do troski mieszkańców o ten Pomnik Pamięci, wymienił społeczność związaną ze szkołami – uprzednio z gimnazjum w Sydole, obecnie z PSP w Sycynie. Czuwa na tym też Urząd Miejski w Zwoleniu, w tym mój zastępca Grzegorz Molendowski i sekretarz – Mirosław Chołuj. Przed trzema laty pomnik został odrestaurowany.
Poseł Andrzej Kosztowniak, którego dziadkowie i mama tworzyli patriotyczną rodziną w Sycynie powiedział:
-To miejsce jest naprawdę piękne, zadbane, ono godnie czci pamięć osób zamordowanych. Chciałbym na ręce obecnego tu burmistrza złożyć podziękowania nie tylko samorządowcom, lecz także szkołom, uczniom i ich wychowawcom, opiekującymi się miejscami spoczynku bohaterów tragedii sprzed 79 lat. Z pewnością będą to czynić przez wiele następnych lat dla podtrzymania tej pamięci …
1 kwietnia, czyli dwa tygodnie po zbrodni w Karolinie i Kazanowie, okupanci zamordowali dziadka obecnego na rocznicowej uroczystości w Karolinie Zbigniewa Gołąbka, obecnie prezesa Związku Kombatantów RP i b. Więźniów Politycznych Okręgu Radom.
Na temat tej rodzinnej tragedii powiedział:
– Mój dziadek, Wojciech 11. lat służył w armii carskiej, brał też udział w wojnie rosyjsko- japońskiej. Ojciec i stryj Władysław przekazywali jego powiedzonko: -Nawojowałem się tyle, że wy, moi synowie, już nie musicie tego robić. Mylił się bardzo, został zamordowany przez Niemców dwa tygodnie po zbrodni w Karolinie i Kazanowie, z zemsty za to, że nie udało im się aresztować jego synów – mojego ojca Edwarda ps. Orzeł i stryjków – Władysława ps. Boryna i Stefana. Ocalała szczęśliwym zbiegiem okoliczności żona dziadka Marianna Gołąbek i jej chrześnica – Bronisława Wulczyńska – Mortka.
Zbiorowa egzekucja…
Wydarzenia historyczne i poprzedzające mord, jego przebieg, notki biograficzne ofiar wraz ze zdjęciami wielu zamordowanych, wspomnienia uczestników tych wydarzeń i świadków oraz działania zmierzające do wykrycia i ukarania sprawców zbrodni zawiera książka wspomnieniowa pt ,,Stu za jednego” wydana w 1997 roku.
Znajduje się w niej m.in. fragment artykułu mojego autorstwa pt. ,,Zbrodnia karolińskich kolonistów”, zamieszczonego w 1 nr wielkanocnego wydania Tygodnika Radomskiego z 1982 roku. Wspominał 75-letni Marian Sałek, który 18 marca 1942 roku stracił w Karolinie trzech braci:
,,Wieczorem zabiliśmy prosiaka, by uchronić go przed zapowiedzianym kolczykowaniem. Okazało się, że zapowiedź ta była uspokajającym podstępem ze strony Niemców. Żandarmi zabrali mnie do szkoły. Było w niej już kilkanaście skutych osób. Przesłuchania odbywały się w odrębnej izbie – pojedynczo. Wszedłem. Tłumacz objaśnił oficerowi, że zabiłem nielegalnie świnię. Wyrok, czy do obozu?- zapytał. – Dajcie mu kilof i łopatę-niech idzie kopać- zadecydował cywil w tyrolskim kapeluszu. Poprowadzili mnie do lasku znajdującego na polu kolonisty Gramma. Na topniejącym od marcowego słońca śniegu leżeli pierwsi zabici. Wśród nich rozpoznałem, mój Boże, ciało najmłodszego brata – Staszka , także zwłoki Józka Gładysza z Karolina i Władysława Mamnickiego z Wacławowa.
Do kopania mogiły wyznaczyli kilkanaście osób, m.in. Kacę, Kustrów, Kapińskiego, Rusina i Szewczyka . Jeden z Niemców wskazał nam miejsce – plac o długości 16 i szerokości 4 metrów. Nie szło nam to kopanie. Ziemia była zamarznięta prawie na metr, a w dodatku pośrodku, spod śniegu, wyłonił się duży pień drzewa. Hitlerowcy rozwali ligo granatami. Gdy dół miał głębokość 1,6 metra, zaczęli sprowadzać mieszkańców, by byli świadkami kaźni. W asyście żołnierzy, zjawiła się też pierwsza piątka skazańców- Stanisław Chołuj, Jan i Franciszek Kacowie i moi bracia- Janek oraz Aleksander ( zięć Stanisława Kacy). Powiązani postronkami i lejcami od końskich zaprzęgów, stanęli zwróceni twarzami do dołu. Płacz zgromadzonych zmieszał się z prośbami i modlitwą. Niemcy byli niewzruszeni. Zachowywali się jak automaty. Strzelało ich dziesięciu, do każdej ofiary dwóch – w tył głowy i w plecy. Znałem prawie wszystkich skazańców: syna dziedzica z Sycyny – Wojciecha Czaplińskiego, jego szwagra – Jerzego Grabowskiego z Wacławowa, Antoniego, Bronisława i Romana Gorczyców, których przywieźli ze zwoleńskiego aresztu, Stefana i Kazimierza Wronów z Ranachowa, Władysława Kuśmierza z Sydołu, Edwarda Lewandowskiego z Sosnowicy. Wydawało mi się, że naliczyłem 86, bo ostatnim był Stefan Czerniak z Wacławowa. Zatłukli go przed szkołą, zadźgali bagnetami. Wykopany dół nie był w stanie pomieścić zwłok. Józef Pietrzyk usiłował z niektórych ciał zdjąć postronki , by lepiej ułożyć zwłoki. Niemcy zareagowali natychmiast. Pobili Szewczyka kolbami do tego stopnia, że przez kilka tygodni pluł krwią. Po zasypaniu mogiły, każdy z nas otrzymał porcję kolb i kopniaków.
– A teraz do domów! Kto się obejrzy, kula w łeb! – rozkazał jeden ze szwabów .
Biegliśmy, potykając się w śniegu. Gdy przekroczyłem próg mieszkania, runąłem na podłogę jak długi. W tym dniu Marian osiwiał niczym gołąbek – dodała żona.
Marcowe uroczystości patriotyczne w Karolinie i Kazanowie ilustrują załączone zdjęcia.
Mieczysław Kaca








